Pomysł wydania leksykonu w czasach powszechności internetu - to zadanie opóźnione o kilkadziesiąt lat. Największym błędem każdego leksykonu jest wybór postaci - tu bardzo ograniczony z racji objętości drukowanej książki. W tej książce, wybór postaci z "całego świata" jest z założenia kaleki - bo stronniczy. Wbrew notatce wydawniczej o "Nadreprezentacji" postaci z Polski nie znajdziemy tu np. asa wywiadu na Niemcy Jana Żychonia, jednego z najsłynniejszych obrońców Helu - niewinnie straconego po wojnie Zbigniewa Przybyszewskiego, straconego po tym samym stalinowskim procesie Dowódcy Floty Stanisława Mieszkowskiego, oficera KOP, wykonawcy wyroków AK i świetnego pisarza Sergiusza Piaseckiego. No ale jak mówiłem - wybór osób jest subiektywny i ograniczony z konieczności.