Jeśli miałabym opisać tę książkę jednym zdaniem, to stwierdziłabym, że jest to Japonia widziana przez szybę. I na dobrą sprawę nie umiem jednoznacznie określić po czyjej stronie leży wina. Nieśmiałości autora, a może jest to efekt specyfiki tego wyspiarskiego społeczeństwa, dla którego, jak twierdzi pan Milewski ?powściągliwość, ma bardziej społeczny i kulturowy wymiar. Wyznacza granicę dobrych manier, tego, co wypada, a co nie; określa sposoby zachowania, których głównym wyznacznikiem jest nieprowokowanie sytuacji wywołujących u innych skrępowanie. Dlatego okazywanie sobie uczuć nie musi być ostentacyjne. Można je wyrazić na wiele sposobów ? spojrzeniem, westchnieniem, uśmiechem, a nawet kaligrafią?. Narratorowi niezmiernie trudno nawiązać głębsze relacje z napotykanymi przez niego Japończykami. Na palcach jednej ręki można zliczyć te osoby, z którymi wymienił opinie, a nie jedynie formułki grzecznościowe lub zwyczajowe pytania o kraj pochodzenia. I to pomimo podróżowania po Japonii autostopem. Ten brak komunikacji nie wynika również z nieznajomości języka, ponieważ autor twierdzi, iż dość sprawnie się nim posługuje. Autor podkreśla, że w społeczeństwie japońskim nie jest powszechne ani uznawane za właściwe dzielenie się z obcymi wiedzą i przemyśleniami. ?Z obcymi dzielić należy radość. Zmartwienia i smutki zachować trzeba dla swoich, a brudy prać tylko we własnym gronie?. Z tego względu książka pełna jest opisów pogody (upał, parno, gorąco, pada deszcz), co z pewnością uraduje każdego Anglika oraz pejzaży, architektury, krajobrazów zarówno miejskich, jak i wiejskich. Są przedstawione wyjątkowo barwnie, mam na myśli, że autor pieczołowicie określa kolorystykę widzianych obrazów (malarze będą wniebowzięci), co niestety jest niesamowicie nudne. I to jest największym mankamentem tej książki. Nuda. Naprawdę ciężko się przejąć losem biadolącego autora, narzekającego, że jest głodny, śpi na ławkach, ponieważ nie ma pieniędzy, a gdy w końcu udaje się na poszukiwanie pracy, to czytelnik nie dowie się, czy mu się uda znaleźć miejsce zatrudnienia. To kolejny feler książki. Autor nie kończy swoich historii. Jednym słowem, przeczytać można, ale na temat pobytu w Japonii napisano dużo lepsze książki, jak choćby ?Japoński wachlarz? Joanny Bator albo ?Bezsenność w Tokio? Marcina Bruczkowskiego.