Bohaterką tej powieści jest Kinga. Czytając zapoznajemy się z pewnym okresem jej życia. To burzliwy dla niej czas, pełen skrajnie odmiennych emocji. Tych dobrych, ale i również tych złych, które destrukcyjnie wpływają na jej życie. Trudno w kilku słowach opisać o czym jest ta książka, gdyż dotyka ona szeregu ważnych kwestii. To historia o miłości na kilku płaszczyznach, a właściwie to może porównanie tych uczuć: namiętności do kochanka i czystej, bezwarunkowej miłości do dziecka. To historia o stracie i bólu z nią związanym - wszechpotężnym, nie pozwalającym żyć. Ale to też historia o walce o siebie, podnoszeniu się z kolan, gdy los odszedł się z nami bezlitośnie. Krótka mówiąc, to historia kobiety i jej przeżyć oraz jej reakcji na nie. Ta książka wywołuje we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony czuję, że porusza ważne rzeczy, znajduję w niej wiele istotnych kwestii i uczę się sposobu w jaki iść przez życie. Jednak, odniosłam też wyrażenie, że niektóre historie były w niej zbędne. Nic nie wnosiły do całości a niepotrzebnie tylko przedłużały powieść. Trochę denerwowała mnie też postawa Kingi. To jej użalanie się nad sobą, wręcz rozkoszowanie przeżywanym bólem. Ale rozumiem, każdy inaczej reaguje na cierpienie, każdy inaczej i w innym czasie sobie z nim radzi. Najważniejsze, że Kinga w końcu podniosła się z kolan i odważnie zaczęła się realizować. Swoją drogą, zazdroszczę jej tego samozaparcia. Z takim samym oddaniem, z jakim użalała się nad sobą, później dążyła do obranego celu. Bardzo rozbudowana powieść. Może trochę "za bardzo" gdyż ciężko jest dobrze wszystko przemyśleć. Ale to też piękna historia czarodziejki naszych serc Gabriela Gargaś. Słowa napisane przez nią mają ogromną moc! Sugestywnie wpływają na nas i nasze życia. Między historiami na kartach powieści możemy znaleźć receptę na szczęście. Kilka złotych porad, jak odnaleźć siebie i być zadowoloną z tego, co dał nam los. Moja ocena to 8/10.