"Przeszłość mnie ukształtowała. To przez nią jestem teraz potworem o martwej duszy i udręczonym sercu"
Fredrik nie sądził, że kiedykolwiek poczuje czym jest miłość. Jednak wtedy do jego życia wkroczyła Seraphina. Tak samo bezwzględna i sadystyczna jak on. Była jego drugą połówką, która karmiła jego mrok. Mężczyzna wiele dla niej poświęcił, a pomimo tego ona go zdradziła. Obiecał sobie, że ją znajdzie i zabije. Jednak Seraphina ponowie go przechytrzyła i zniknęła z jego życia. Mija sześć długich lat odkąd kobieta wciąż się ukrywa. Jednak mężczyzna jest o krok od tego, aby ją dopaść. Ma mu w tym pomóc Cassie, niewinna dziewczyna, którą porwał i uwięził w piwnicy. Jednak po tragicznych wydarzeniach dziewczyna traci pamięć i jakiekolwiek wspomnienia z przeszłości, przez co nie może udzielić odpowiedzi na jego pytania. Cassie zakochuje się w swoim oprawcy, a i ona nie jest mu obojętna. Jej dobre serce i życzliwość, wpuszczają do jego mrocznego serca światło, co sprawia, że Fredrik zaczyna negować swoją miłość do żony. Jednak aby być z jedną, musi zabić drugą. Którą z nich wybierze?
Jeśli Fredrika polubiliście w poprzednich częściach, to w tej go pokochacie. Fredrik jest płatnym zabójcą, słynącym z tego, że prowadzi skuteczne przesłuchania. Jego postać to jedna z tych, które mają wiele warstw, a czytelnik odkrywa je powoli, z każdą kolejną stroną. Poznajemy go jako sadystycznego zabójcę, który uwielbia żyć w mroku, mieć kontrolę nad swoim życiem i uczuciami. Wydaje się być bezduszny, wyprany z uczuć, ale jeśli się zaobserwuje jego poczynania czy skrywane lęki, idzie dostrzec, że Fredrik skrywa w swym mroku również światło. Kiedy do jego życia wkracza Cassie, czuje się zagubiony, bo uczucia, które do tej pory skrywał za grubym murem, zaczynają się ujawniać. Fredrik, tak jak Sarai, to postać, która wiele przeszła. Mogłoby się powiedzieć, że zbyt wiele, co sprawiło, że stał się taki, a nie inny.
Bardzo podobało mi się, jak autorka przedstawiła relacje Fredrika z Seraphiną i z Cassie, bo chociaż był Potworem, nie zdołał się ukryć przed miłością. Seraphina była dla niego drugą połówką, największą miłością, osobą, przy której mógł być sobą, wyzwolić mrok, który w sobie skrywał, żądzę krwi, którą nieustannie czuł. Uczucia do niej były sprzeczne: czuł nienawiść i miłość, wciąż walczył z oboma uczuciami. Cassie to z kolei niewinna, skromna i delikatna dziewczyna, która budzi w nim wiele, różnych uczuć. Obie łączyło to, że zostały skrzywdzone i każda na swój sposób była uwięziona.
Bezapelacyjnie stwierdzam, że "Łabędź i szakal" to najlepsza część z serii W Towarzystwie zabójców. Z pewnością nie można o niej powiedzieć, że jest szablonowa i przewidywalna, chociaż początkowo ma się takie wrażenie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że ta książka daje aż takiego kopa. Autorka stworzyła niesamowitą historię, która trzyma w napięciu, a co najważniejsze zaskakuje. Zrzuca na czytelnika taką bombę, że przez parę minut zbiera się szczękę z podłogi. Ta książka łamie serce i wszelkie schematy. Tu miłość, cierpienie, brutalność i dramat, mieszają się z miłością, nadzieją i nienawiścią. Nie zabraknie tu dynamicznej akcji i tajemniczości. A co najlepsze, postacie z poprzedniej części również się pojawiają. Myślę, że fani tej serii będą usatysfakcjonowani, a kto jeszcze nie czytał tej serii, powinien czym prędzej to nadrobić.