Historia bardzo prawdziwa. Życiowa. Do przemyślenia. Znalazłam tutaj obraz człowieka samotnego. Poszukującego. Próbującego życia. W każdym jego wymiarze. Razem z bohaterem przemierzałam ulice miasta K. -tak dobrze mi znane. I czułam tą beznadziejność, prostotę, niemoc. I miałam nadzieję na koniec z fajerwerkami. I był. Nie taki w stylu amerykańskim, ale taki ciepły. Taki, co nastraja do działania.
Bohaterem książki jest Igor. Wychowywany w domu dziecka. Matkę odwiedza raz na tydzień. Przywozi jej gazety i książki. Matka, po śmierci ojca nic nie robi, tylko czyta i je. Igor nie godzi się z takim stanem rzeczy. Chce zmienić życie matki. Tymczasem jego własne życie dalekie jest od ideału. Już jako młody mężczyzna nie potrafi odnaleźć swojego miejsca. Boi się obdarzyć kogoś prawdziwym uczuciem. Kobiety służą mu do zaspokajania potrzeb cielesnych. Zrywa z nimi, gdy tylko zaczyna mu zależeć. W końcu dowiaduje się, że być może zostanie ojcem Nie jest na to gotowy. Nie chce tego dziecka, nie kocha jego matki. W pociągu poznaje Natalię. Wymieniają się adresami e-mail. Piszą do siebie codziennie. Szczerze. Igor nie okłamuje Natalii tak jak wszystkich innych kobiet. Czy w końcu uda mu się stworzyć prawdziwy związek, czy znowu ucieknie?
(...) życie to tęsknota za czymś, co trudno nazwać, Jakieś niezrozumiałe szepty i krzyki, które trzeba odczytać lub nadać im nowe znaczenia. I mieć też przyczajony cel i czekać na impuls. I być cierpliwym jest i o tej tęsknocie, o spełnieniu i miłości po prostu o życiu przez duże ż.
Dla tych, co bardziej niż zmyślenia, wampiry i dziwne istoty, cenią prawdę, prostotę i bohaterów z krwi i kości polecam!