Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

NASZA KLASA

HISTORIA W XIV LEKCJACH

książka

Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Nasza klasa - historia dziesięciu uczniów z jednej klasy - Polaków i Żydów - opowiedziana od roku 1925 aż po współczesność. Koleżanki i koledzy wspólnie bawią się i śpiewają. Wraz z nadejściem dorosłości zgodne zabawy się kończą. Wybucha wojna, do miasteczka wkracza najpierw radzieckie, a potem niemieckie wojsko. Antysemityzm wybucha w serii gwałtów, morderstw, tortur i kulminuje w masowym pogromie. Niemal wszyscy miejscowi Żydzi giną spaleni w stodole albo zamordowani na rynku. Nielicznym udaje się cudem przeżyć. Przemoc nie ustępuje wraz z zakończeniem wojny. Zaczyna się rozliczanie przeszłości, której tak naprawdę rozliczyć się nie da. Nasza klasa to wstrząsająca opowieść o skomplikowanych relacjach polsko-żydowskich w XX wieku, o zbiorowej winie, o prawdzie, która okazuje się nikomu niepotrzebna, oraz o historii, której nie da się osądzić, odtworzyć ani nawet wytłumaczyć. Prapremiera Naszej klasy odbyła się 23 września 2009 w prestiżowym The National Theatre w Londynie (Our Class, przekł. Ryan Craig, reż Bijan Sheibani). Sztuka miała bardzo dobre recenzje i wznieciła w Wielkiej Brytanii gorącą dyskusję.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Słowo/Obraz Terytoria
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 02.02.2010

RECENZJE - książki - NASZA KLASA, HISTORIA W XIV LEKCJACH

4.4/5 ( 5 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Madga

ilość recenzji:75

brak oceny 31-10-2010 15:18

Przyznanie tegorocznej Nagrody NIKE Tadeuszowi Słobodziankowi było niemałym zaskoczeniem. Wszak to pierwszy raz w historii tej nagrody uhonorowano dramat. Jednak jest to nagroda w pełni zasłużona. Utwór "Nasza klasa. Historia w XIV lekcjach" opowiada o normalnej szkolnej klasie. I rzeczywiście byłaby to zupełnie normalna opowieść, gdyby nie fakt, że tych młodych ludzi u progu dorosłości zastaje II wojna światowa. Ale poznajemy ich jeszcze dużo wcześniej, na pierwszej lekcji, w pierwszej klasie szkoły powszechnej. Polacy i Żydzi uczą się razem, razem się bawią, śpiewają i nikt z nich nie widzi w tym nic złego. Razem dorastają, doświadczają pierwszych miłości, uniesień ale także odrzuceń. Zanim jednak w pełni dotkną dorosłego życia, nagle w ich życie zaczyna wkradać się polityka, nie oszczędzając prawie nikogo (jedynym ocalonym będzie Abram, który wyjechał przed wojną do Ameryki). Pojawiają się hasła antysemickie, które najpierw powtarzane są bez zrozumienia, a jednak powtórzone wystarczająco dużo zasiewają ziarno nienawiści w nieukształtowanych jeszcze umysłach. Ci co byli przyjaciółmi, kolegami stają po dwóch stronach barykady. Po raz kolejny w polskiej literaturze pojawia się trudny temat wojny, relacji polsko-żydowskich. Ten dramat dotyka jeszcze głębszego problemu - pogromu Żydów przez Polaków. I chociaż ani razu w dramacie nie pada nazwa "Jedwabne", to czytelnik nie ma wątpliwości, iż to właśnie tę opowieść opowiada nam Słobodzianek. Ci co dorastali obok siebie, codziennie ze sobą przebywali stają się jedni dla drugich katami. Postępują jak w amoku, nie do końca nawet pojmując co robią. Oślepieni polityką, antysemickimi sloganami, nagle nie poznają kolegów, koleżanek, widzą tylko Żydów. Tadeusz Słobodzianek wykazał się wielką odwagą poruszając tak trudny temat w polskiej historii. Odwagą, by powiedzieć, że nie tylko Ci co zabijali ponoszą winę, ale odpowiedzialni są za to wszyscy, co o tym wiedzieli i w ciszy przyzwolili na takie dramaty. Nie pokazuje wreszcie historii Jedwabnego ogólnie, lecz z perspektywy poszczególnych ludzi, pojedynczego losu. Tak więc to nie jedna trudna historia, to tysiące trudnych historii. Opowiada także o konsekwencjach, jeśli nie tych prawnych to moralnych, wymierzanych przez własne sumienie lub fatum, bo zło, które zostało uczynione zawsze w jakimś momencie wróci. Książka Słobodzianka jest świetnym dramatem, prostym a jednak do końca zaplanowanym i przemyślanym. Jest niepokojący, wstrząsający, do głębi poruszający. Czternaście lekcji, czyli czternaście aktów prowadzi nas nie tylko przez historię wojny, ale przez całe życie bohaterów, aż do ich śmierci. Daje to czytelnikowi szerszą perspektywę, możliwość zrozumienia tych wydarzeń, które dla wielu jest już znana tylko z podręcznika do historii. Mam nadzieję, że przyznanie "Naszej klasie" Nagrody NIKE sprawi, iż dużo więcej osób sięgnie po tę książkę. I choć nie jest to temat łatwy, to jak widać wciąż jest jeszcze wiele do powiedzenia. Sam autor przyznaje, że "podjęcie w dramacie tematu tragedii w Jedwabnem jest ryzykiem takim samym, jak chodzenie na bardzo cienkim włosie nad przepaścią". Jednak warto podjąć to ryzyko i razem z autorem przejść na tą przepaścią. Być może po drugiej stronie będzie czekało na nas większe zrozumienie, odpowiedzialność i wrażliwość na drugiego człowieka.

Jerzy Lengauer

ilość recenzji:2

23-03-2020 18:20

Treść dramatu zamyka się w niecałych stu stronach i głosach dziesięciu postaci, z których w miarę unormowanej powojennej rzeczywistości PRL-u dożywa siedmioro bohaterów, zaś początków dwudziestego pierwszego wieku tylko czworo. Fabuła niewątpliwie dotyczy wydarzeń opisanych w wydanej dziewięć lat przed ?Naszą klasą? książce Jana Tomasza Grossa ?Sąsiedzi: Historia zagłady żydowskiego miasteczka?. Nie ma wątpliwości, że chodzi o położone 19 kilometrów od Łomży Jedwabne, gdzie 10 lipca 1941 roku spalono w stodole żydowskich mieszkańców miasteczka. Ale to nie wszystko, rok przed dramatem Słobodzianka wydano w Polsce Grossa ?Strach: Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie: Historia moralnej zapaści?, który także ma odbicie w fabule sztuki Słobodzianka. Wprawdzie kolejna książka tego samego autora, ?Złote żniwa: Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach Zagłady Żydów? wyszła dwa lata po ukazaniu się ?Naszej klasy?, wydaje się jakby Słobodzianek opisywał poruszone przez Grossa kwestie dotyczące przejmowania przez Polaków żydowskiego majątku. Owa w pewnej mierze wyjątkowość ?Naszej klasy? to umiejscowienie jej pomiędzy trzema książkami Jana Tomasza Grossa (abstrahując od daty ukazania się ?Złotych żniw?) a wydanymi kilka lat później równie znaczącymi dla tematu antysemityzmu, pogromów i przejmowania pożydowskiego mienia pracami polskich autorów: ?Żyd ? wróg odwieczny?: Antysemityzm w Polsce i jego źródła? Aliny Całej, ?Żydokomuna: Interpretacje historyczne? Pawła Śpiewaka i ?Okrzyki pogromowe: Szkice z antropologii historycznej Polski lat 1939-1946? Joanny Tokarskiej-Bakir z 2012 roku, ?Miasta śmierci: Sąsiedzkie pogromy Żydów? Mirosława Tryczyka z 2015 roku, ?Młyny boże: Zapiski o Kościele i Zagładzie? Jacka Leociaka z 2018 roku. Słobodzianek ?Naszą klasą? sprawił, że ledwie kilkugodzinna lektura, niezwykle prosta w konstrukcji fabuła, odzwierciedlająca kwestie już istniejące dość szeroko w polskiej kulturze dzięki pracom Grossa i medialnym doniesieniom, swoją surową kwintesencją nie tylko rozeszła się po obszarach i środowiskach dotąd zamkniętych na tę tematykę, ale pozwoliła na długotrwałe trwanie w społecznym odbiorze, choćby dzięki wystawianiu na deskach teatrów. Jest film opowiadający o prawdziwym wydarzeniu ? akcji antyterrorystycznej mającej na celu uwolnienie pasażerów samolotu uprowadzonego do Ugandy z żądaniem zwolnienia palestyńskich bojowników z izraelskich więzień. Akcja przerywana jest występem znanego izraelskiego baletu Batsheva Dance Company. Tytuł utworu to ?Echad Mi Yodea?. Choreografia w znakomity sposób odzwierciedla poszczególne sceny filmu, muzyka jest przejmująca. Nie znam jednak treści utworu, nie znalazłem tłumaczenia. Nie w tym rzecz wszakże. Pierwsze dwie lekcje dramatu pokazują dziesięć osób, z których każda krótko się wypowiada, ale dopiero po wyśpiewaniu chórem piosenki. Nie tylko można sobie wyobrazić (właśnie tak było w jednej ze scenicznych interpretacji dramatu), jak bohaterowie sztuki stoją gdzieś w pustej przestrzeni, może to być na przykład szkolna klasa lub plac w miasteczku, i przed rozpoczęciem zdarzeń stanowiących treść ?Naszej klasy? wygłaszają początkowe kwestie w stronę publiczności, czytelników. W ?Echad Mi Yodea? występ zaczyna się od stojących nieruchomo w pół cieniu postaci i wolno wypowiadanych słów. Po kilkunastu sekundach rozbrzmiewa muzyka, śpiew, a artyści wykonują gwałtowne ruchy. Ich taniec to przyśpiesza, to zwalnia, na moment ustaje, emanuje energią, tragedią, grozą pośpiechu i przerażającym bezwładem? W ten sposób właśnie przemawia Słobodzianek ustami swoich bohaterów: trzech kobiet, siedmiu mężczyzn; pięciorga Żydów i pięciorga Polaków. To czas, w jakim znajduje się nasza klasa i całe miasteczko. Zaczyna się historia gwałtu i paraliżującego strachu. I nie ma co udawać, że nie wiemy, jaki będzie los postaci dramatu. Przecież Słobodzianek w notce odautorskiej pisze, jakie książki i filmy go inspirowały. A zatem dziewczęta i chłopcy przedstawiają się. Mówią o zamierzeniach, marzeniach, decyzjach. Czyli o przyszłości. Czytelnik odbiera to w sposób przejmujący. Zdaje sobie sprawę, że oni mogą tak marzyć w kilka, może kilkanaście lat po odzyskaniu niepodległości Polski. Że jako dorośli znajdą się w innych czasach, w innym ustroju, w innych konfiguracjach społecznych, być może w innych krajach, okaleczeni, z poczuciem winy, wypaleni. Tymczasem nawzajem się podrywają, podszczypują, spierają, Powoli jednak zaczynają nasiąkać ideologią. W połowie lat trzydziestych nie dzielą ich szkolne ławki, ale pochodzenie i religia, stosunek do modlitwy, Piłsudskiego, polskiej literatury. Już wiedzą o aktach przemocy wobec Żydów. Traktują Żydów jako zabójców Jezusa. Wydaje się, że niezmienna pozostanie tylko miłość. Słobodzianek nie ma jednak zamiaru wprowadzać do fabuły wątku łzawego romansu. Jest piekielnie wierny historycznym realiom. Czytelnik nie będzie świadkiem oszczędzenia nikogo gwoli czystego, wzniosłego kochania! Nie ma w tekście sztuki wypowiedzi dłuższej niż kilkanaście wersów. Jednymi z obszerniejszych są, cytowane przez pozostałych w kraju byłych uczniów, listy z Ameryki od Abrama Piekarza, przemianowanego na Bakera, który w 1938 roku zszedł ze statku ?Batory? na ląd w Nowym Jorku. Słowa i zdania wydają się urywane, szarpane. Z niezwykłą mocą oddają atmosferę niepewności, zagrożenia, ciągłych zmian, czegoś złego czającego na ulicy, placu, tuż za progiem domu, czasu, gdy pukanie do drzwi, okiennic może zmienić życie w śmierć, sąsiada w mordercę, gwałciciela, bądź zwiastować dramat zaszczutego uciekiniera, jeszcze wczoraj spacerującego w kurzu drogi, lub ustanawiającego prawa z ramienia przybyłej właśnie nowej władzy z flagami o jednym kolorze a tylko zmieniającym się emblematem. Donosy, pobicia, tortury niosą się krótkimi zdaniami wypowiadanymi przez żywych i umarłych. Koniec wojny symbolicznie przypieczętowany jest listem, posłańcem śmierci, który odczytuje rabin Abram, który od czasu emigracji pretenduje do roli sprawiedliwego, lecz naiwnego, bo żyjącego poza czasem miasteczka, ducha klasy z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych. Materializuje się wszakże, gdy zamiast korespondencji pisanej staje przed nim jedna z koleżanek z klasy i opowiada o pogromie. Jest to swojego rodzaju cezura w fabule ?Naszej klasy?. Wydawać by się mogło, że zaczyna się współczesność. Inna rzeczywistość z kompletnie różnymi wartościami. Och, nie! Słobodzianek nie daje szansy czytelnikom, żeby uspokoić nastroje. Do końca zostają trzy lekcje, dwadzieścia stron. Następuje czas rozliczeń. Wściekłość, brutalność, siłę zastępują ciężkie, oślizłe moralnie, wilgotne od zapachu krwi, gwałtu, wytarzane razem z roztrzaskanym mózgiem w kurzu ulicy, cuchnące spalenizną rozmowy, choćby były prowadzone jedynie w środku człowieczej duszy. Słobodzianek, porzucając na chwilę okrutny realizm, pozwala czytelnikowi na wyobrażenie, że pośród tego straszliwego chaosu staje przybyły zza oceanu siwobrody niczym starotestamentowy prorok rabin Abram. Sprawiedliwa jego ręka jest okrutna. Dosięga nią kolejne pokolenie naszej klasy i doświadcza ostatnich żyjących, bez względu na to, czy walczą w wojnie Jom Kippur, czy są ubrani w ornaty, czy jako Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata oglądają telewizję w domu spokojnej starości, czy mają wspaniałą partyjno-szpitalną opiekę? Łączy ich jedno: wypowiadane słowa, zdania i myśli są równie głupie, okrutne, niesprawiedliwe, fałszywe, jak te, które stały za ich czynami w czasie, gdy opierali się o NKWD, Amtskomendanta, UB, biskupa?

getgrin

ilość recenzji:2

brak oceny 8-05-2011 14:32

Cd.


Cała książka stanowi opowieść poszczególnych osób o ich prywatnej tragedii. I według mnie to decyduje o jej sile przekazu. Historia jest niewyobrażalnie poruszająca. Przedstawienie losów każdej z postaci z licznymi szczegółami, pozwala na wytworzenie więzi między czytelnikiem a dramatis personae. Obserwacja życia każdego z bohaterów od narodzin aż po śmierć, stawia czytelnika w sytuacji, w której ma ogląd na całości historii. Tragiczna metamorfoza beztroskich zabaw w bestialski mord przeraża nieuchronnością zdarzeń. Indywidualność każdego z bohaterów, ich różnorodne postawy sprawiają, że postacie stają się bardzo realistyczne. Nawet najgorsi mordercy mają w sobie zdolność do troski o innych. Nawet najbiedniejsze ofiary posiadają negatywne cechy. Nasza klasa, określenie, ktore dla większości oznacza grupę kolegów, w książce zostaje zdeformowane we wspólnotę złej pamięci. Kaci aż do śmierci, w większości samobójczej, prześladowani są przez duchy swoich ofiar. Brutalne opisy zbrodni kontrastują z kończącymi poszczególne lekcje wierszami dla dzieci. To wszystko czyni dramat Słobodzianka wstrząsającą historią, na długo pozostającą w pamięci.

Nieliczni krytycy tej książki zarzucają autorowi postawienie Polaków w negatywnym świetle, a także uznanie ich za winnych zbrodni. Moim zdaniem świadczy to jedynie o błędnym rozumieniu tekstu. Nie wskazuje on bowiem winnych, pokazuje sytuację obiektywnie, nie wchodząc w rolę sędziego. Stawia pytanie dlaczego stało się tak, jak się stało, ale nie udziela odpowiedzi. Czytając, można wyciągnąć pewne wnioski, ale nie są one wprost podane przez twórcę dramatu. Według mnie taka postawa autora dowodzi, że tego typu krytyka nie jest uzasadniona.
'Nasza Klasa' nie jest przyjemną lekturą. Na każdej stronie czeka nas kolejna dawka okrucieństwa. Paradoskalnie, chłodne relacje upiorów wywołują bardzo mocne emocje u odbiorcy. Sam autor mówi, że właśnie to było jego celem, tak jak w antycznych tragediach miało to umożliwić osiągnięcie katharsis. Moim zdaniem ten dramat osiąga swój cel.
Dla osób szukających spojrzenia na sytuację Żydów w okresie okupacji niemieckiej oczami uczestników tamtejszych zdarzeń, ta książka jest obowiązkową lekturą. Jest nią także dla wszystkich zainteresowanych ludzkimi zachowaniami.
Dramat ten jest dla mnie brutalnym pokazaniem zgubnej psychologii tłumu, a także konsekwencji bezmyśnego ulegania obcym wpływom. Przede wszystkim jest jednak prawdziwą nauką tolerancji w XIV lekcjach.

getgrin

ilość recenzji:2

brak oceny 8-05-2011 14:25

Nasza umarła klasa – wspólnota złej pamięci.

“[...] Miałem donosić na Solidarność w zamian za ułatwienia budowlane! Ja! W roku 2000 wybuchła kolejna prowokacja. Tym razem oskarżono mieszkańców naszego miasteczka o mord na Żydach. Przez chwilę się wahałem. Poprosiłem o spotkanie biskupa i zapytałem o radę. Może częściowo się przyznać? Biskup dosłownie mnie skrzyczał. Oszalał ksiądz dziekan!?”

Czy warto dochodzić do prawdy? Dlaczego warto pamiętać?

Dzieciństwo. Zabawa. Radość. Zaostrzenie różnic. Początki dyskryminacji. Złość. Żal. Najeźdzcy. Kolaboracja. Walka. Zdrada. Strach. Pragnienie zemsty. Nienawiść. Gwałt. Morderstwo. Kłamstwa. Bezradność. Tajemnice. Wyrzuty sumienia. Chęć ujawnienia prawdy. Poczucie zmarnowanego życia. Śmierć. Pamięć – to, co pozostaje po śmierci i daje szansę na uniknięcie tych samych błędów w przyszłości

Tadeusz Słobodzianek, dramarurg, krytyk teatralny, reżyser licznych sztuk, przez wielu uważany za geniusza współczesnego teatru, przez większość zaś za postać kontrowersyjną. Urodzony na Syberii, do Polski wrócił w ramach repatriacji, jednak zesłanie przeżyte przez jego rodziców ma duży wpływ na jego twórczość. Sztuki pisze proste i dosadne. Podejmuje trudne sprawy, zazwyczaj patrząc na nie oczami uczestników danych wydarzeń. Taka właśnie jest 'NASZA KLASA – HISTORIA W XIV LEKCJACH'. Książka, za którą Słobodzianek otrzymał nagrodę literacką NIKE w 2010 roku.

Wydarzenia przedstawione w tej sztuce oparte są na historii, która rozegrała się w Jedwabnem w 1941 roku. Polacy spalili wtedy żywcem, wg różnych szacunków, od 400 do 1600 Żydów.
Akcja rozgrywa się jednak w anonimowym miasteczku, a słowo 'jedwabne' pada jedynie w kontekscie szalika, noszonego przez niemieckiego komendanta i naśladującego go Polaka. Dlaczego tak jest? Dlatego, co podkreśla sam autor, że to nie jest książka o Jedwabnem, to jest książka o zachowaniach i emocjach ludzi poddanych ciężkiej próbie. Nie szuka winnych, nie piętnuje i nie ocenia. Pyta, ale nie podaje odpowiedzi. Nie oznacza to jednak, że wydarzenia w niej przedstawione zrodziły się jedynie w głowie Tadeusza Słobodzianka. Materiały do swojego dzieła zbierał przez wiele lat, szukając informacji w licznych książkach dokumentlnych. (m.in. T. Gross 'Sąsiedzi', 'W czterdziestym nas matko na Sibir zesłali...'; Anna Bikont 'My z Jedwabnego') Dzięki licznym faktom, bohaterowie stają sie niezwykle realistyczni, co ułatwia wczucie się w ich życie i sposób myślenia. Mimo surowej, wręcz skromnej formy, która podkreśla treść, w książce znajdziemy wyraziste opisy zwyczajów, kultury i życia tamtego okresu.

Początek sztuki to wyliczenie dramatis personae, czyli dziesięciu osób, ze wskazaniem dat narodzin i śmierci, które wyraźnie sugerują, że czytelnik ma do czynienia z upiorami. Nie jest to oryginalny motyw. Autor nawiązuje do 'Umarłej klasy' Tadeusza Kantora i polemizuje z nią, a także z 'Rozmowami zmarłych' Ignacego Krasickiego, wzorowanych na greckich 'Dialogach zmarłych' Lukiana z Samosad. Ta forma w połączeniu z nazwą 'Nasza Klasa' oraz ze sposobem wypowiedzi, w którym postacie bez emocji, w czasie przeszłym relacjonują historię swojego życia, sprawia wrażenie, że jesteśmy świadkami osobliwego spotkania klasowego, w którym biorący udział już nie żyją.

Akcja zaczyna się w szkole w roku 1925. Uczniowie, zarówno Polacy jak i Żydzi, przedstawiają siebie i rodzinę oraz mówią o swoich marzeniach. Czas wypełniony niewinnymi i beztroskimi zabawami upływa im szybko i szczęśliwie. Jednak już na tym etapie zaczynają pojawiać się między nimi różnice, które, rosnąc do rozmiarów przepaści, przyczynią się do przyszłej tragedii. Koledzy i koleżanki z jednej klasy staną się dla siebie ofiarami i katami.
Do miasteczka wkraczają Rosjanie. Żydzi witają ich przyjaźnie, co zostaje odebrane przez Polaków jako zdrada i przelewa czarę goryczy. Wielu próbuje wymierzać sprawiedliwość na własną rękę.
Rosjan wypierają Niemcy. Teraz znalezienie pretekstu do morderstw jest zdecydowanie prostsze, zwłaszcza, że żołnierze Rzeszy zaczynają podżegać do zbrodni. W atmosferze zbiorowego szaleństwa dzieją się rzeczy straszne: przyjaciele odwracają się od siebie, sąsiedzi zmieniają się w morderców. To wszystko prowadzi do masowej zbrodni. Część Żydów zostaje od razu zamordowana. “[...] Potem Sielawa podzielił robotę. Sześciu miało rozbierać Żydów. I potem trzymać. Po trzech na jednego. Dwóch za ręce. Jeden za nogi. Bronek miał głuszyć siekierą, a Walek młotem. A Sielawa z rzeźnikiem kroić gardła. I brzuchy. Żeby ziemia się potem nie ruszała. Niech się i tak cieszą, że zabijamy ich po chrześcijańsku [...]”. Resztę Żydów spędzono do stodoły i żywcem spalono.
Z miasteczka, w którym żyły setki Żydów ocało tylko kilku. Wśród nich Abram, który przed pogromem wyjechachał do Ameryki, gdzie został rabinem, założył liczną rodzinę i w spokoju przeżył swoje życie. Jego przodkowie zostali wymordowani co do jednego. Przeżyła też Marianna, ukryta przez Polaka, za którego wyszła za mąż już po zbiorowym mordzie. W prezencie ślubnym od przyjaciół męża dostała rzeczy zrabowane zamordowanym Żydom. Wdzięczność za ocalenie stopniowo została wyparta przez żal do wybawiciela za zmarnowanie ocalonego życia . Swoją historię zamyka w jednym zdaniu: “[...] żebym wiedziała, jakie to życie będzie, poszłabym do tej stodoły ze wszystkimi.”

Cała książka stanowi opowieść poszczególnych osób o ich prywatnej tragedii. I według mnie to decyduje o jej sile przekazu. Historia jest niewyobrażalnie poruszająca. Przedstawienie losów każdej z postaci z licznymi szczegółami, pozwala na wytworzenie więzi między czytelnikiem a dramatis personae. Obserwacja życia każdego z bohaterów od narodzin aż po śmierć, stawia czytelnika w sytuacji, w której ma ogląd na całości historii. Tragiczna metamorfoza beztroskich zabaw w bestialski mord przeraża nieuchronnością zdarzeń. Indywidualność każdego z bohaterów, ich różnorodne postawy sprawiają, że postacie stają się bardzo realistyczne. Nawet najgorsi mordercy mają w sobie zdolność do troski o innych. Nawet najbiedniejsze ofiary posiadają negatywne cechy. Nasza klasa, określenie, ktore dla większości oznacza grupę kolegów, w książce zostaje zdeformowane we wspólnotę złej pamięci. Kaci aż do śmierci, w większości samobójczej, prześladowani są przez duchy swoich ofiar. Brutalne opisy zbrodni kontrastują z kończącymi poszczególne lekcje wierszami dla dzieci. To wszystko czyni dramat Słobodzianka wstrząsającą historią, na długo pozostającą w pamięci.

Nieliczni krytycy tej książki zarzucają autorowi postawienie Polaków w negatywnym świetle, a także uznanie ich za winnych zbrodni. Moim zdaniem świadczy to jedynie o błędnym rozumieniu tekstu. Nie wskazuje on bowiem winnych, pokazuje sytuację obiektywnie, nie wchodząc w rolę sędziego. Stawia pytanie dlaczego stało się tak, jak się stało, ale nie udziela odpowiedzi. Czytając, można wyciągnąć pewne wnioski, ale nie są one wprost podane przez twórcę dramatu. Według mnie taka postawa autora dowodzi, że tego typu krytyka nie jest uzasadniona.
'Nasza Klasa' nie jest przyjemną lekturą. Na każdej stronie czeka nas kolejna dawka okrucieństwa. Paradoskalnie, chłodne relacje upiorów wywołują bardzo mocne emocje u odbiorcy. Sam autor mówi, że właśnie to było jego celem, tak jak w antycznych tragediach miało to umożliwić osiągnięcie katharsis. Moim zdaniem ten dramat osiąga swój cel.
Dla osób szukających spojrzenia na sytuację Żydów w okresie okupacji niemieckiej oczami uczestników tamtejszych zdarzeń, ta książka jest obowiązkową lekturą. Jest nią także dla wszystkich zainteresowanych ludzkimi zachowaniami.
Dramat ten jest dla mnie brutalnym pokazaniem zgubnej psychologii tłumu, a także konsekwencji bezmyśnego ulegania obcym wpływom. Przede wszystkim jest jednak prawdziwą nauką tolerancji w XIV lekcjach.