Prus jest wielką postacią, która na trwałe zapisała się na kartach polskiej literatury. Jego nowele i opowiadania to początek drogi, jaką to przyszły powieściopisarz sobie obrał. To warsztat, na którym Prus zdobywał swoje umiejętności. Niby warsztat, a te jego miniatury już są doskonałe. Czyta się je z tchem zapartym, poruszane przez autora problemy współczesnego mu społeczeństwa – są albo aktualne do dzisiaj, albo odeszły już w mroki niepamięci, a wskrzeszona na kartach książki, bawią i uczą. Są dokumentem XIX wieku, dokumentem pisanym piękną polszczyzną, dokumentem przejmującym, wielobarwnym. Miniatury Prusa, czeto nazywane literaturą filantropijną, przestawiają nam losy biednych, maluczkich mieszczan, sierot, kulejących, niewidomych… Prus gra sobie na wyobraźni i wrażliwości czytelnika, chce z niego uczynić filantropa, miłosiernego samarytanina. Czy nam to wyjdzie na dobre? Autor nie zastanawia się nad tym. A ja muszę stwierdzić, że pomimo tego przymusu, prania mózgu i chęci przerobienia mnie na filantropkę, od nowel i opowiadań nie mogę się oderwać. Lektura jest szalenie wciągająca i chodzi po głowie jeszcze długi, długi czas po odłożeniu książki. Polecam wam. Smacznego.