Nie potrafię nazwać uczuć jakie mi towarzyszyły podczas czytania tejże książki. Zdaje się, że słowa "obrzydzenie", "smutek", "zaskoczenie" czy "złość" są zbyt słabe i nie oddają w pełni tego co przeżywałam. Czułam się emocjonalnie związana z bohaterką, odczuwałam każdy jej ból, choć oczywiście, broń Boże, nie spotkało mnie nic takiego. Zdolność wczuwania się w sytuację, chociażby wyczytaną, tym razem uprzykrzyła mi chwile. Musiałam się bardzo powstrzymywać, by nie zwymiotować przy niektórych scenach. Widziałam je oczyma wyobraźni. Choć jakiś czas temu podjęłam kroki w celu wyzbycia się uczuć, to są książki, które sprawiają, że wszystko wraca. Przy czytaniu non stop nasuwało mi się pytanie- Jak można?! Rozumiem, nie wszyscy mają instynkt macierzyński, ale cholera, po pierwsze- po co zarejestrowała się jako rodzic zastępczy? A po drugie nie trzeba być matką, by być człowiekiem. A idąc tym krokiem, jaki człowiek by robił takie okrucieństwa? Zapędy sadystyczne i fanatyzm religijny zaprowadziły ją przed sąd i całe szczęście, że dorosłe dzieci znalazły w sobie odwagę, by móc zeznawać, bo nie wiadomo ile jeszcze istnień by ucierpiało. Alloma przeżywała katusze parę lat, wytrzymywała, a nawet znalazła siłę, by się momentami przeciwstawiać. Wiem, że to ona była najodważniejsza z całej trójki. Została odebrana rodziom, ponieważ nie mieli szans zajmować się dzieckiem, matka była chora. Eurice zwodziła ich, robiąc wszystko na pokaz, by zdobyć zaufanie. A gdy już dorwała łu, zamieniała się w potwora. To, co wyrabiała tym biednym niewinnym istotą przechodzi najśmielsze oczekiwania.
Nie polecam tej książki osobom o słabych nerwach czy nadwrażliwości lub chociażby wrażliwości na krzywdę ludzką. Sama, choć jestem stabilna i mało empatyczna, miałam ochotę po prostu zabić ją, zafundować jej najbardziej bolesną śmieć jaka może się komukolwiek przytrafić. Aż trudno mi uwierzyć, że wszystko to co było opisane w tej książce jest oparte o wydarzenia mające miejsce w naszej rzeczywistości. Jak bardzo bestialskim trzeba być, by wpaść na którykolwiek z tych pomysłów tortur. Tak bardzo żal mi Allomy i pozostałej dwójki, że po prostu brak mi słów by cokolwiek sensownego napisać. Nie powinnam tego robić od razu po przeczytaniu, póki jeszcze nie opadły mi emocje, bo niestety biorą one górę nad rozsądkiem i mam wielką ochotę zacząć po prostu bluzgać na kobietę. Z wielką przyjemnością wpakowałabym jej do ust ten słynny kij. Jej biologicznej córki również jest mi szkoda, ponieważ widać, że w podobnych mniej lub więcej warunkach była wychowywana. Potwierdza się tutaj znana wszystkim prawda, że osoby krzywdzone zawsze krzywdzą.