Uniwersum Harrego Pottera już na zawsze zmieniło literaturę new adult fantasy. Książki J.K Rowling były niczym obrazy Leonarda Da Vinci w malarstwie, położyły podwaliny i wyznaczyły kierunek. Wszystkie powieści, których akcja będzie się toczyć we wszelkiego rodzaju akademiach, szkołach czy uniwersytetach, wszędzie tam gdzie obecni będą młodzi magowie już zawsze (a przynajmniej jeszcze przez parę dobrych lat) porównywane będą do przygód czarodzieja z blizną. Choć mało którym książkom udaje się choćby zbliżyć do ideału, to muszę że literatura fantasy weszła w okres rozkwitu. Rachel E. Carter w swoim nowym cyklu, jest niebezpiecznie blisko szczytu. I choć to jeszcze nie to, muszę przyznać że widać tutaj potencjał na dobry cykl młodzieżowy.
15-letnia Ry oraz jej brat bliźniak Alex, postanawiają podjąć naukę w Akademii Magii. Okazuje się, że kandydatów jest wielu a szczęśliwców, którym z powodzeniem uda się ukończyć szkołę i wejść w szeregi magów, tylko 15. Rodzeństwo, wywodzące się z biednej rodziny, od początku znajduje się na przegranej pozycji, wyróżniają się na tle innych uczniów niskim pochodzeniem, brakami w wiedzy i niedostatkiem siły fizycznej. Dodatkowo Ry nie wie jak kontrolować swoją magię. Z pomocą przychodzi jej arogancki książę Darren. To dzięki niemu będzie w stanie podejść do egzaminu końcowego.
Zdecydowanie pierwsze skrzypce w tej powieści grają bohaterowie, a szczególnie Ry, która jest nie dość że bohaterką godną naśladowania to na dodatek postacią, która przełamuje pewien schemat w gatunku new adult fantasy. Autorzy przyzwyczaili nas do bohaterów, którzy ze zwykłych szaraczków, szybko stają się herosami. Takimi insta-hero. W przypadku Ry jest na odwrót. Młoda dziewczyna jest niczym wino, dojrzewa i nabiera mocy urzędowej. Jednak kiedy szlachetny trunek musi tylko leżakować w beczce, tak Ryiah musiała kłami i pazurami walczyć o należne sobie miejsce. Zaczęła bez atrybutów, których oczekujemy po typowym książkowym superbohaterze i stopniowo pięła się w górę, nabierała doświadczenia i odkrywała własne pragnienia. Determinacja tej nastolatki jest godna podziwu i muszę przyznać, że Ry skupiała w sobie wszystkie te dobre cechy, których szukam w książkowych protagonistach. Była odważna, inteligentna (choć nie przemądrzała), ambitna a co najważniejsze wytrwała i dążąca co celu po trupach. Zastanawiałam się jak ja bym się zachowała będąc na jej miejscu, w nieprzyjaznym, pełnym wrogów środowisku, gdzie liczy się pieniądz i władza, ludzie patrzą na ciebie krzywym okiem, za plecami się śmieją a w oczy mówią nieszczere komplementy. Czy byłabym w stanie dzień w dzień wstawać i witać kolejną porażkę? Chwytać za broń, walić na oślep, medytować, uczyć się wiedząc, że są inni lepsi ode mnie, którzy mieli pieniądze i mogli odpowiednio się przygotować przed wstąpieniem w szeregi uczniów? Myślę, że Ry jest wzorem do naśladowania dla dzisiejszych rozleniwionych nastolatków, którzy myślą, że świat tylko na nich czeka z suto zastawioną tacą. Ostatnio czytałam w gazecie artykuł o programie nauczania w dzisiejszych szkołach. Materiału przybyło, przybyło również nowych przedmiotów i fakultetów, dzieciaki często wracają do domu dopiero wieczorem. Konkurencja na rynku pracy jest tak wielka, że trzeba się czymś wyróżniać, wykazać by osiągnąć sukces. Nastolatkowie walczą o dobre oceny. Kiedyś cieszyli się z czwórki, teraz często i piątka nie wystarcza. Naciskają nauczyciele, rodzice i znajomi. W dzisiejszych czasach trzeba być wilkiem w owczej skórze. I właśnie to reprezentuje Ry. Ta młoda dziewczyna doskonale wie czego chce : chce mocy, władzy i mądrości. I zrobi wszystko by to zdobyć.
Reszcie bohaterów również udało się skraść nasze serce, szczególnie zabawnemu, wiecznie flirtującemu Alexowi, który złamał niejedno kobiece serce. I choć część postaci może wydawać się stereotypowych (Darren, złośliwy, antypatyczny i "co to nie on" książę oraz jego złośliwa, antypatyczna i "co to nie ona" dziewczyna) tow ogólnym rozrachunku zdecydowanie można poczuć z nimi więź.
Na pierwszy rzut oka widać, że książka to pierwszy tom większej całości. Świat naszych bohaterów jest w powijakach, a jego rozbudowa dopiero się rozpoczyna. Na dobrą sprawę nie wiemy o nim nic, gdyż zamknięci w czterech ścianach Akademii, większość czasu spędzamy wraz z Ry, naszą jedyną narratorką, na nauce. Autorka wspomina o czyhającym za murami zagrożeniu, wiemy że król jest w stanie wydać majątek byle tylko wytrenować jak największą liczbe potężnych magów, a jego wysłannicy przeczesują królestwo, w poszukiwaniu tych, którzy posiadają w sobie choć iskierkę mocy. Jednak nie dowiedziałam się ani kto konkretnie zagraża królestwu ani jak magowie przygotowują się do walki. Czy Akademia to jedyne miejsce szkolące wojowników? Jak młodzi ludzie odkrywają w sobie moc? Co się z nimi dzieje jeśli nie znajdą się w wybranej piętnastce najlepszych? Czy mają szansę na samodzielne doskonalenie swoich mocy? Czy są im one odbierane? Oprócz tego, że świat jest pełen zbójów czyhających na podróżnych, czego dowiedziałam się już na pierwszych stronach powieści, nie wiem o nim praktycznie nic. W przypadku samodzielnych powieści byłoby to wielkim niedociągnięciem, jednak tutaj sytuacja ta nie martwi, gdyż przed sobą mamy kolejne części, które (mam nadzieję) zrehabilitują te braki w budowie świata.
Dużo za to dowiedzieliśmy się o samej magii i muszę przyznać, że została ona potraktowana w dość nowatorski sposób. Jest to moc trudna do opanowania i nie każdy jest w stanie tego dokonać. Wymaga od pragnącego się nią posługiwać poświęcenia, bólu i ofiary. Nawet jeśli dana osoba ma w sobie iskrę magii, to wcale nie jest pewne czy zapłonie ona jasnym płomieniem. Potrzebne są tutaj zarówno ćwiczenia jak i wiedza jak bezpiecznie się nią posługiwać. Magicznych metod jest wiele i każda wymaga długoletniego, wyczerpującego treningu. I wierzcie mi trening ten jest zapewniony przez kompetentnych, surowych nauczycieli. Autorka włożyła dużo pracy w szczegółowy opis walk prowadzonych przez naszą główną bohaterkę i jej przyjaciół.
Cieszę się, że w odróżnieniu od większości książek new adult, autorka zrezygnowała z insta romansu. Niby coś się dzieje, jednak czytelnik nie do końca wie czego jest świadkiem. Naszej głównej bohaterce w głowie jedynie nauka i pragnienie zostania magiem bojowym, a jedyna z męskich postaci, która zdaje się nią interesować (oczywiście oprócz brata bliźniaka) jest na daną chwilę w związku. Troszkę nadrabia Alex , bożyszcze uczennic, jednak temat miłości jest tutaj jedynie poruszony. Jest to ciekawa odmiana po wielu książkach gdzie główna bohaterka stawała się kością niezgody pomiędzy dwójką zakochanych w niej młodzieńcach. Choć czasami odnosiłam wrażenie, że autorka niebezpiecznie zbacza w stronę tego utartego schematu, to mam nadzieję że wybierze inną drogę dla Ry.
Pierwszy rok to książka, która nie rozczarowuje. Choć brak tutaj typowej akcji, czarnych charakterów czy chociażby zagadki do rozwiązania (to zresztą jedne z rzeczy, które odróżniają tę powieść od Harrego Pottera) to i tak czyta się bardzo przyjemnie i z rosnącym zainteresowaniem. W dużej mierze dzieje się tak za sprawą Ryiah, która jest niezwykle zagorzałą i upartą protagonistką, której nie sposób nie podziwiać i szanować. "Pierwszy rok" to wspaniała książka o pokonywaniu własnych słabości, dążeniu do celu i sile przyjaźni. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, które (mam nadzieję) wypełnią luki w wizji świata przedstawionej przez Rachel E. Carter. Polecam.