„One day in the dark streets of Belfast a young man was born” - tak traktuje jedna z pierwszych piosenek o George'u Best'cie. Legendarny piłkarz narodził się 22 maja 1946r. w stolicy Irlandii Północnej i tam też dorastał. Oczywiście jak każdy Brytyjczyk od małego biegał z piłką po ulicach Belfastu, grając z rówieśnikami gdzie tylko popadnie.
Gdy Best miał 15 lat, działacze klubu stwierdzili, że George jest za mały i za lekki, by kiedykolwiek był z niego choćby średniej klasy piłkarz. Zrządzeniem losu w tym samym czasie Bob Bishop, czyli człowiek, który w tamtych czasach zajmował się skautingiem w Manchesterze United, nadawał już telegram do Sir Matta Busby'ego o treści „Odnalazłem geniusza”, a widział grę jakże młodego Irlandczyka zaledwie raz. I w ten oto sposób, bezproblemowo, już w 1961 roku sprowadził mierzącego zaledwie 172cm i ważącego, jak traktuje piosenka, „tyle co osiem kamieni” zawodnika na Old Trafford, gdzie w mgnieniu oka stał się kimś, kogo świat piłkarski jeszcze nigdy nie widział.
George wraz z Manchesterem zdobył dwukrotnie Mistrzostwo Anglii w latach 1965 i 1967, w 1968 Puchar Europy Mistrzów Klubowych, a oprócz tego został wybrany Piłkarzem Roku w Europie w 1968r. oraz w tymże roku wybrany przez dziennikarzy na najlepszego piłkarza roku. Poza tym został włączony do galerii sław angielskiej piłki w 2002r., uhonorowany w 2001 przez Queen's University w Belfaście, a w 2004r. znalazł się na liście 100 najlepszych piłkarzy wszech czasów wybranych przez FIFA. I może tylko dlatego, że jego kariera zaczęła się chyba zbyt szybko, można powiedzieć, że nie zdołał unieść jej ciężaru.
Książka „Strzał w przerwie” jest czymś nowym na rynku. Choć wiele jest książek o piłce nożnej – ta jedna jest wyjątkowa. Została napisana przez człowieka, który z przymrużeniem oka stanął przed wyzwaniem napisania czegoś o złotych latach piłki nożnej, w trakcie których on znajdował się w samym ich centrum. Człowieka, którego kariera rozkręciła się w niesamowitym tempie i równie nagle się zakończyła. Jest to opowieść autobiograficzna i choć zawiera nutkę humoru, to nie można nie odnieść wrażenia, że jest w niej pewna gorycz. Gorycz po człowieku, który mógł i grac i żyć dużo dłużej, gdyby nie opisywane w książce historie i tryb jego życia.
Ta opowieść jest idealna dla każdego kibica piłki nożnej. Oczywiście, w pełni odnajdą się w niej kibice Manchesteru United, dla których Best był, jest i będzie symbolem Czerwonych Diabłów. Popularne wśród kibiców „Maradona – good, Pele – better, George Best” najlepiej obrazuje geniusz tego nieodżałowanego piłkarza, który odszedł z tego świata 25 listopada 2005r. Ale każdy, kto uważa się za kibica piłki nożnej powinien przeczytać tę książkę – wszak jest ona o jednym z najlepszych piłkarzy w historii, który stąpał po boiskach.