Okładka? Sztosik. Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Wydawnictwo, dobra robota! Żałuję tylko, że brakuje jej skrzydełek, ale co zrobić. Treść równie piękna, jak okładka - czyli mamy to! Książkę zaczęłam czytać rano i nie mogłam się od niej oderwać. Tak bardzo mnie wciągnęła i, tak bardzo mi się spodobała, że nie odpuściłam jej. Skończyłam ją tego samego dnia, którego zaczęłam. Nie dozowałam sobie przyjemności czytania, ale nic straconego, bo już niebawem kolejna cudowność Denise Hunter zasili księgarnie!
Sama nie wiem od czego mam zacząć. Początek mnie zszokował i byłam ciekawa, co będzie dalej. Jak potoczy się ta "sprawa". Miałam jedynie nadzieję, że autorka nie zrobi z tego dramatu nie do ogarnięcia i wiecie co? Jest to tak fajny obyczajowy romans, że mogłabym podskoczyć ze śmiechem i stwierdzić, że właśnie tego szukałam! Ale nie podskoczę, bo mogłabym się uszkodzić (ha!).
Taniec ze świetlikami, to niebywale urocza, sympatyczna, pełna miłości powieść, którą polecę każdej kobiecie. Sądzę, że spodoba się każdej, a co! Już sama okładka czaruje nasze damskie oczęta, a treść jest bardzo, ale to bardzo fajna i wdzięczna (o ile można tak napisać o książce). Dobra, bo ja tu tak jadę zachwytem, a przecież nie wspomniałam nic o treści i bohaterach, tak więc...
Poznajemy dwudziestokilkuletnią marzycielkę imieniem Jade, która straciła ukochanego, wyjechała do wielkiego miasta i myślała, że tam życie potoczy się inaczej, że będzie mogła zapomnieć o tym, co było. Jednak życie pokazało jej figę z makiem i Jade nie dość, że przeżyła coś okropnego, to jeszcze będzie jej to dawało w kość przez długi czas. Są jednak plusy takiego obrotu spraw. Dziewczyna wraca do małego miasteczka, z którego pochodzi. Wraca do rodziny i przyjaciół, jednak ma pewien sekret... A wraz z nim, lawinę "problemów". Czy szczęście się do niej uśmiechnie? Czy znajdzie miłość, taką prawdziwą, podobną do tej, którą kiedyś utraciła? Czy wszystko potoczy się po jej myśli? Od początku tego wszystkiego, co dobre jej życzyłam. Bardzo polubiłam Jade. Nie należy ona do bohaterek, które użalają się nad swoją niedolą. Nie. Ona prze naprzód! Nie daje się przeciwnościom losu, wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że są one jej siłą napędową. Jade jak najbardziej na plus. Jej rodzinka również przypadła mi do gustu.
Jest i on! Daniel Dawson, wzięty przystojniak, który żadnej pracy się nie boi. Jest burmistrzem, strażakiem, chętnie pomaga każdemu, kto tej pomocy potrzebuje. Przy tym jest bardzo dobry, czarujący, miły, grzeczny... Fajnie, że autorka nie pokusiła się o zrobienie z niego łobuza. Łobuzy w literaturze już powoli mi się przejadają... Daniel jest prostym i naprawdę przyjaznym facetem, którego z gromnicą szukać. Postać Daniela również na plus. Bardzo cieszy mnie to, że Hunter stworzyła swoje postaci tak, a nie inaczej, bo moim skromnym zdaniem, są idealne.
Co ja jeszcze mogę dodać... Chyba tylko tyle, że teraz jestem fanką pióra Denise Hunter i koniecznie będę musiała poznać pozostałe jej książki. KONIECZNIE! A Wam, moje drogie Panie z całego serca polecam Taniec ze świetlikami. Ja jestem bardzo zadowolona z lektury i sądzę, że na pewno jeszcze do niej wrócę!
...