Kolejna pozycja Wydawnictwa Prószyński i S-Ka, poświęcona prehistorii Ziemi. Tym razem na "tapecie" Autora pozycji (Richard Dawkins) pojawia się kwestia ewolucji życia na naszej plancie, oraz zdumiewające podobieństwa w świecie ożywionym, jakie możemy odnaleźć pomiędzy różnymi (często odległymi) gatunkami zwierząt/roślin. Czy życie i zauważalne podobieństwa, to dzieło przypadku, czy też następstwo interwencji Istoty Najwyższej - Boga..? Autor zdaje się optować za pierwszą z opcji. Zakłada jednak, opierając się na symulacjach komputerowych, iż to nie przypadek lecz efekt perfekcyjnie opanowanego przez Przyrodę systemu darwinowskiej selekcji naturalnej, kierującej się zasadą rozwoju tego co najlepsze, a eliminując systematycznie te osobniki, które nie spełniają tej 'rekombinacji następstw'. Kwestię ewolucji, a raczej jej efekty, w postaci kolejnych zmutowanych osobników - również jako pewien 'pozornie planowy zamysł twórczy' - Autor określa mianem mianem "projektoidy". Z punktu widzenia Autora jest to twór będący dziełem zwierzęcia, która jednak zupełnie nie rozumie co i po co robi. Jako przykład Dawkins podaje "norki" os kopułek ('dom' z gliny lepiony dla larw os), czy "norki" pszczół miesierek wykonane z kamieni, czy wreszcie potężne "wieżowce" termitów, czyli termitiery. W teorii Autora "nieprzypadkowa przypadkowość" sprawia że zwierzęta wykonują swoje dzieła (jak osy) nie pojmując procesu w którym biorą udział, natomiast człowiek wykonuje dany przedmiot( jak np. garncarz dzbanek) w oparciu o wcześniej świadomie przygotowany plan/zamysł. To istotnie przełomowa różnica w procesie ewolucji życia, jednak czy tak postawione założenie jest rzeczywiście słuszne..? Śledząc "krok po roku" ewolucję dochodzimy nieuchronnie do "Punktu 0", chwili narodzin Wszechświata (następnie odpowiednio: życia i człowieka). I w tym momencie jesteśmy w ... kropce. Bo jak wytłumaczyć mechanizm 'Przypadkowego Początku'(Creatio Ex Nihilo bez udziału Boga) ..? W moim przekonaniu, nie sposób. Tu każde wyjaśnienie (za i przeciw) będzie tylko i wyłącznie teorią/spekulacją, domniemaniem. Zresztą sama idea "odzierania z mądrości" istot poniżej gatunku ludzkiego, nie jest chyba zbyt szczęśliwym rozwiązaniem, więcej jest krzywdząca dla tychże, gdyż odmawia im 'prawa do własnego geniuszu'. A przecież wystarczy przywołać tylko choćby umiejętności uczenia się jakie spotkamy u delfinów, orek, czy naszych kuzynów - małp. Nie wiadomo, czy jeszcze większymi umiejętnościami pod tym względem nie są obdarzone szczury, czy gigantyczne "żywe komputery", jakimi są zbiorowiska os, pszczół, czy termitów. Wreszcie, wspomnijmy naszych najbliższych przyjaciół ze świata zwierząt: psy i koty. Każdy to ma j w domu i trochę poobserwuje ich zachowania dozna prawdziwego zdumienia notując ich umiejętności. Tajemnicą tych zwierząt jest choćby fakt iż potrafią na odległość wyczuć moment gdy ich pan/pani jest w drodze do domu. Również zdolność ptaków do orientowania się w przestrzeni w oparciu o położenie słońca i gwiazd, musi budzić nasz niekłamany podziw i zastanowienie nad źródłem tych umiejętności. W rezultacie powracamy do wcześniej postawionego pytania : "Przypadkowy Przypadek", czy "Akt Stwórczy Absolutu", który na zasadzie genialnie zaplanowanego domina, uruchamia "całość Ewolucji", aż po sam kres istnienia Wszechświata i Czasu)..? W rezultacie nasze myśli kierują się w obręb światopoglądu. Tu zaś odpowiedź pozostaje już kwestią indywidualnego spojrzenia. Szanując każdy z możliwych wyborów, osobiście optuję wszakże za "Przemyślanym Aktem Stwórczym". Niezależnie od światopoglądu i teorii, które preferuje czytelnik, książka bez wątpienia warta jest polecenia, gdyż ukazuje nam kolejne spojrzenie na ewolucję, jak i poszerza nasze horyzonty odnośnie wiedzy o zachowaniach i strukturze świata ożywionego.