Evangeline Jenner od zawsze miała problemy z wysławianiem się, ciągłym jąkaniem i obawą przed innymi ludźmi. Lata uciekały jej przez palce, a wiek, w którym powinna wyjść za mąż przyszedł zbyt szybko. Wraz ze swoimi koleżankami z wszelakich wyjściowych imprez oraz bankietów utworzyła pewien klub "Paprotek", które rozglądały się za najlepszymi kandydatami na męża. Jak się okazało, panowie nie rwali się do nich specjalnie, jednakże do niektórych z nich los uśmiechnął się w dość krótkim czasie. Evie powoli godzi się z myślą, że miłość nie jest jej pisana. Jednakże z dnia na dzień dowiaduje się o wielkim bogactwie, które czeka na nią po śmierci ojca, którego prawie nie zna. Jedynym wyjściem dziewczyny jest ucieczka od obecnej rodziny i rozpoczęcie swojego życia z dala od nich. Po drodze napotyka Sebastiana, a jej życiowa droga powoli zmierza ku zupełnie innemu kierunkowi. Czy Evie jest w stanie pokochać łobuza? Vincent będzie potrafił zrezygnować z licznych romansów na rzecz jednej, wybranej kobiety? A może to wszystko to zwykłe złudzenie, a bohaterowie nie zaznają szczęścia?
"Zimowy ślub" to trzecia część cyklu o Wallflowers, napisanego przez Lisę Kleypas. Historia opowiedziana w każdej z nich praktycznie w żadnym calu nie łączy się z kolejnym tomem, wspominane są jedynie fakty odnośnie życia konkretnych postaci. "Zimowy ślub" opowiada o najcichszej, najskromniejszej i dość wstydliwej Evie Jenner, która od długiego czasu boryka się z jąkaniem. Wiemy, że należy do zgrupowania "Paprotek", która stworzyła wraz ze swoimi przyjaciółkami, a ich celem są... mężczyźni i zamążpójście! W poprzednich tomach Evangeline jest jedynie cichym przebłyskiem między stronami, nieszczęśliwą i ciągle kontrolowaną młodą kobietą. Jednakże to, co ujrzałam w tej części cyklu... było ogromnym szokiem.
Obawiałam się, że opowieść o tak specyficznej i nieciekawej bohaterce nie będzie zbyt dobrym pomysłem i autorka zawiedzie mnie swoim najnowszym dziełem. Jak się jednak okazało, ludzie pod wpływem ucisku społeczeństwa stają się skryci i bojaźliwi, jeśli jednak otworzą swoje własne skrzydła, ich życie się zmienia. Tak również było w przypadku Evie, która rozpoczynając swoje życie bez wpływu innych, zmieniła się diametralnie. Miałam wrażenie, że to zupełnie inna osoba a jej dotychczasowe problemy były chwilową słabością. Na dodatek, do akcji wkracza seksowny, ale i rozpustny Sebastian St. Vincent. Również w tym przypadku czytelnik ma do czynienia ze zmianą, która filozofom się nie śniła. Pod wpływem miłości, zauroczenia, żądzy i nowego życia, nawet najgorszy i najzłośliwszy bohater jest w stanie się zmienić. I właśnie to było tu piękne.
Autorka pokazała tu życie normalnych, problematycznych i nieidealnych bohaterów. Ich losy nie są sielanką, a codzienność nie zawsze pozytywna. Pomimo, że są jacy są, każdy ma świecie swoją drugą połówkę, a całkowicie odmienni bohaterowie udowadniają to. Ich codzienność jest w stanie zmienić ich charaktery nie do poznania. Trzy części wspaniałego cyklu już za mną, i muszę niestety przyznać, że "Zimowy ślub" wypadł nieco słabiej niż poprzednie tomy. Historia w dalszym ciągu pozostaje nieco zawiła, ale i wzruszająca... Brakowało mi w niej natomiast tych nieopisanych emocji, które towarzyszyły mi wcześniej.