Zwariowane rodzinki. Moja matka piratka

Jak zachęcić dzieci do czytania? Najlepiej przez łamanie konwencji i reguł. A kto lepiej łamie wszelkie zasady niż piraci? Problem zaczyna się wtedy, kiedy pochodzi się z pirackiej rodziny. Jak Cyryl, bohater tomiku "Moja matka piratka" nieprzypadkowo wprowadzonego do serii Zwariowane rodzinki. Cyryl ma dziesięć lat i matkę, która rządzi pirackim okrętem. Ma też nietypowe jak na dziecko marzenie: chciałby chodzić do szkoły. A to oznacza, że mama stanie na głowie, żeby to marzenie spełnić, choćby wydawało jej się jak najbardziej niedorzeczne. Cyryl trafia do placówki w Bandanicach i zaczyna mieć zwykłe szkolne zmartwienia. Może nie takie zwykłe, bo martwi się, że kiedy jego mama w pirackim stroju pójdzie na wywiadówkę, inni rodzice nie będą zbyt wyrozumiali. Na szczęście podczas wielkiej powodzi zagrażającej szkole matka piratka ma szansę udowodnić, ile jest warta. Cyryl odzyskuje swoją pozycję w gronie rówieśników i wszyscy przekonują się, że nie można dokuczać komuś z powodu jego inności. Poza tymi wzniosłymi przesłaniami tomik jest po prostu ciekawie napisany, barwny i pełny przygód, zachęca więc dzieci do czytania. To bardzo ważne, bo na książeczce "Moja matka piratka" część maluchów może ćwiczyć sztukę płynnego czytania - i nie traktować tego w kategoriach ćwiczenia za karę, a jako prawdziwą przygodę. Jackie French nawiązuje stylem do Franceski Simon (z Koszmarnego Karolka), ale stawia na śmiech i silne emocje. To spodoba się dzieciom.