Zamówienie przebiegło bez żadnych problemów, szybka wysyłka, szczegółowe informacje o statusie zamówienia.
Recenzja filmu, chronologia:
-wyznanie Freddiego do Mary Austin że jest biseksualny ma miejsce podczas trasy po wydaniu A Night at the Opera (1975) a w tle w pokoju z telewizora pokazany jest koncert z Rock in Rio z roku 1985 - różnica pomiędzy tymi wydarzeniami to 10 lat!
-Nagrywanie sesji do albumu News of the World miało miejsce w 1977 według filmu pokazany jest 1980 przez to nie zgadzają się fryzury członków zespołu. Wystarczy porównać fryzurę Freddiego z teledysku We Will Rock You z filmem z przedstawienia historii nagrania tej piosenki.
-Nie tylko Freddie postanowił wziąć się za solową karierę i to nie on jako pierwszy zdecydował się na taki krok... a pierwsze solowe krążki Rogera i Freddiego nie oznaczały jeszcze "przerwy" od Queen.
-powrót do Queen jak do "Matki" był po trasie do albumu A Kind of Magic a przed wydaniem albumu The Miracle czyli rozłąka zespołu Queen była w latach 1987-1989, i to na albumie The Miracle na okładce jest scalenie w jedną twarz czterech twarzy Johna, Rogera, Freddiego, i Briana, co miało symbolizować jedność w tworzeniu piosenek jako zespół a nie przypisywanie konkretnego autora.
Jako fan Queen najbardziej przeszkadza mi dobór Ramiego Malka jako Freddiego po prostu nie pasuje do tej roli fizycznie. Nawet nie zadbali o soczewki do oczu. Freddie miał ciemno brązowe oczy a nie niebieskie. Moim zdaniem o wiele bardziej do roli Freddiego pasował by Sacha Baron Cohen, który również był przymierzany do tej roli, ale aktor ten chciał zbyt dosłownego przedstawienia historii Freddiego na co nie zgodzili się Briana i Roger, którzy chcieli bardziej wygładzonej wersji filmu aby móc trafić do szerszego grona.
Tutaj muszę też wspomnieć o najbardziej dopasowanym aktorze do swojego pierwowzoru, chodzi mi o aktora Josepha Mazzello który genialnie wcielił się w rolę Johna Deacona.
Dobór aktora Gwilym Lee który wcielił się w rolę Briana Maya jest przyzwoita, nie budząca większych zastrzeżeń.
Aktor Ben Hardy jako Roger Taylor nieco nie pasuje, a na pewno nie pasuje jego charakteryzacja podczas koncertu Live Aid i jego dobór fryzur w pozostałych częściach filmu.
Ogólna ocena filmu 4pkt. na 5pkt.
Pozycja konieczna dla fanów zespołu Queen oraz dla tych którzy chcą przybliżyć sobie nieco ich muzykę (nie historię zespołu i Freddiego, bo ona przedstawiona jest w sposób powierzchowny i niestety nie zachowujący chronologii wydarzeń, i wiele scen jest nie prawdziwych).
Gdyby nie porównywać do prawdziwej historii zespołu Queen ma ciekawą fabułę, rewelacyjną muzykę i właśnie dla niej koniecznie trzeba zobaczyć ten film. Rekonstrukcja koncertu Live Aid a dokładnie występu Queen zapiera dech w piersiach, krystaliczny dźwięk, odtworzone nawet są nawet przestery podczas piosenki Hammer To Fall. Montaż i wykorzystanie koncertowe i studyjne pozostałych piosenek Queen choć nie zgodne z chronologią są dobrze wkomponowane w fabułę filmu.
mkl