"Katarynka" w reżyserii Stanisława Jędryka na podstawie noweli Bolesława Prusa to film, który swoją pierwszą młodość pewnie już dawno zapomniał w starczej demencji, ale na szczęście są takie pokolenia jak ja, ale i są osoby wśród młodszego pokolenia, które pamiętają i chcą pamiętać piękno tej ekranizacji. Bo jest i co pamiętać. Stanisławowi Jędryce udało się skondensować w zaledwie kilkudziesięciu minutach to, co u Prusa najważniejsze, to co najważniejsze w jego "Katarynce". Co to takiego? Przy tak krótkim filmie zdradziłbym wszystko, więc nie powiem nic, poza tym, że "Katarynkę" trzeba obejrzeć. Choćby dla dobrej gry aktorskiej, choćby dla dobrych kostiumów i charakteryzacji, choćby dla dobrego otoczenia, dobrego klimatu... albo po prostu dla dobra samego siebie. Bo "Katarynka" ma przesłanie - głębokie i ważne, nawet dziś, w czasach człowieka kochającego elektronikę i cyfrowe układy. To po prostu klasyka, którą wypadałoby znać.