Dzisiaj zmienimy definicję kiczu i tandety. Z założenia to coś niepożądanego. Kto z nas chciałby mieć do czynienia z dziełem przejaskrawionym i wyidealizowanym? "Mamma Mia!" to właśnie taki obrazek. Nawet niebo nie wygląda tam realistycznie! Jest cukier, lukier i jeszcze marmolada. Ale jest też radosna historia odegrana przez przekonujących aktorów. W tym wydaniu kicz i tandeta dodają opowieści tylko uroku. Myślę że wiele osób krytykujących ten film zapomina o jego musicalowej naturze. Musicale zwykle są o wiele bardziej barwne niż pozycje innych gatunków. W "Mamma Mia!" nie odjęłabym niczego. Podczas oglądania bawiłam się świetnie. Gorąco polecam.