Charles Dickens XIX-wieczny angielski powieściopisarz, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli powieści społeczno-obyczajowej w Anglii w drugiej połowie XIX wieku. Na swoim koncie ma 24 powieści z czego 5 stanowią powieści wigilijne (w tym oczywiście sławna ?Opowieść wigilijna?). Jak ktoś kiedyś powiedział ? takich książek się już nie pisze, zwykły czytelnik nie jest przyzwyczajony do napompowanego stylu, długich opisów, ale bierze i czyta tę książkę, bo to przecież klasyka literatury. I z takiego też założenia wychodzę.
Chociaż czasami wcale łatwo nie było i lektura bardzo mi się dłużyła, to cieszę się, że ją przeczytałam i będę starała się zachęcić Was do lektury tej powieści.
Młody Pip wychowywany po śmierci swojej matki i braci przez surową siostrę i przyjaznego chłopakowi męża, prostego kowala imieniem Joe. Pewnego dnia zostaje oddany na służbę do ekscentrycznej Panny Havisham. Ma zabawiać ją i jej piękną podopieczną ? Estellę. Niestety, znajomość Estelli i Pipa nie trwa zbyt długo. I nagle, zupełnie niespodziewanie, gdy chłopak stał się już mężczyzną, obeznał się w fachu, a jego siostra dawno już zmarła, dowiaduje się, że ktoś zostawił mu wielki majątek, by mógł spełnić swoje życzenie o byciu gentlemanem. Niestety nie wszyscy ludzie będą mu przychylni, nie wszyscy będą cieszyć się jego szczęściem, nie wszyscy też okażą się być prawdziwymi przyjaciółmi?
Jak to bywa w przypadku Dickensa, nie tylko główny bohater jest ważną postacią, którą autor chce czytelnikowi zaprezentować. W przypadku ?Wielkich nadziei? czytelnik może liczyć na cały wachlarz interesujących postaci. Dla mnie najciekawszą historię skrywała Panna Hvisham, Estella, która stworzona została by być kochaną, ale nie kochać oraz skazaniec i uciekinier z galer imieniem Abel Magwitch. Cenię też Dickensa za to jak prezentuje czytelnikowi studium psychologiczne postaci, nie ocenia jednak wyraźnie daje znać czytelnikowi jakie uczucia w danym momencie powinien żywić do konkretnego bohatera. Tak więc kibicowałam Pipowi, za chwilę nie lubiłam go wcale, by znowu mu współczuć.
Książka a film
Obejrzałam przy okazji też ekranizację z 2012 roku z Heleną Bonham Carter, Ralphem Fiennesem czy Robbie?em Coltrane?em w rolach głównych (cała trójka znana także jest z serii filmów o Harry?m Potterze :) Bellatrix, Voldemort i Hagrid). W dużej mierze film bazuje na książce, znajdą się pewne istotne elementy, które zostały pominięte lub zmienione, ale ogólnie jest dobrym odzwierciedleniem książki. Podobały mi się bardzo stroje bohaterów, sceneria i gra aktorska, także film polecam. Warto go obejrzeć, ale oczywiście po lekturze powieści Dickensa.
Nie widziałam niestety jeszcze ekranizacji z roku 1998 z Ethanem Hawke?iem, Gwyneth Paltrow i Robertem De Niro, ale z opisu widzę, że jest to dość różniąca się ekranizacja od książki ? zmienione miejsca, imiona, czas? Jest to nowoczesna wersja ?Wielkich nadziei?, za to ekranizacja z 2012 roku to wersja bardziej oparta na książce i oddająca klimat ówczesnych czasów.
I w tej książce autor mierzy się z problemami społeczno-obyczjowymi. Pokazuje sytuacje ludzi biednych i zestawia ją z sytuacją bogatych. Na przykładzie głównego bohatera widzimy jego przemianą w gentlemana, którym niestety tak naprawdę nigdy nie będzie z powodu środowiska z jakiego się wywodzi. Mimo że dał radę z czasem nauczyć się dobrych manier czy odpowiedniego języka i ubioru to w głębi serca zawsze był tylko biednym kowalem.
?Wielkie nadzieje? to powieść ponadczasowa, mimo że napisana w XIX wieku, może być łatwo interpretowana i przekładana na czasy obecne współczesnemu czytelnikowi. Nie jest to jednak lektura łatwa, momentami nużąca i wymagająca jednak wartościowa mimo swojej przewidywalności. Polecam, bo warto ją znać jako jedno z większych dzieł pisarza.