Z zachwytem ale też lekkim niedosytem musze przyznać, że debiutancka płyta Kasi Kowalskiej wciąż jest dla mnie nie do pobicia. Każdy kolejny krążek artystki pojawiał się i zaraz znikał z mojego życia, i nie specjalnie o nich pamiętam, nie mam też ochoty do nich wracać. Gemini natomiast to zdecydowanie pozycja top w mojej kolekcji CD. Album z genialnymi tekstami, ze świetną nieprzewidywalną muzyką, a w tym wszystkim młodziutka zbuntowana artystka, która całości dodaje pieprzu. To musiał być sukces - i był. A dzisiaj płyta nadal mnie zachwyca i z wielką przyjemnością w zaciszu domowym próbuje dorównywać Kasi wokalem śpiewając "Ból" czy "Jak rzecz" ;).