Nie ma tu mowy o typowej składance z rynku muzycznego, gdzie często utwory sąsiadujące nie mają ze sobą nic wspólnego, co drażni i w efekcie całości nie da się wysłuchać. Ta płyta to nie składanka, ale wyborna kompozycja, wysmakowany zbiór sygnowany nazwiskiem prawdziwego smakosza, co daje nam gwarancję, że doborze utworów pomyłki być nie może. Płyta gra jednym ciągiem, wywołując u słuchaczy automatyczne rozluźnienie mięśni, odpoczynek dla skołowanych nerwów. Siesta to płyta nie tylko na poobiednią godzinę w upalną niedzielę, ale na każdą chwilę, gdy przy lampce wina, herbacie czy w towarzystwie bliskiej osoby chcemy zapomnieć o codziennych kłopotach i przenieść się w świat ciepła, rytmu, muzyki i miłości. Działa niezawodnie.